Spośród licznych wpisów, jakie platforma Kuriernet.pl umieszcza na swoim blogu, zdecydowana większa z nich zawiera stricte branżowe informację na temat nowych produktów, wydarzeń oraz pozostałych wdrożeń. Nie ulega wątpliwości, że są one istotnym źródłem informacji i dają pogląd na to jak rozwija się ta gałąź naszej gospodarki. Mają one dodatkową wartość przez pryzmat „nowej rzeczywistości” towarzyszącej nam za sprawą pandemii, która zmienia się w bardzo dynamiczny sposób.
Tym razem jednak platforma Kuriernet.pl, postanowiła zamieścić tak zwane „informacje z pierwszej ręki”, czyli relację jednego z pracowników firmy. Podmiot ten stale współpracuje z Kuriernet.pl, zapewniając usługi na najwyższym poziomie.
Rozmówcą jest osoba zatrudniona od wielu lat na stanowisku dostawcy przesyłek.
Kuriernet.pl: Witaj, dziękuje, że zdecydowałeś się na tą rozmowę i znalazłeś nieco czasu. Rozumiem, że Twój grafik jest mocno napięty. Może na początku rozmowy, powiesz nam parę słów o sobie, swoim stanowisku, przedstawisz swoją sylwetkę?
Kurier: Dzień dobry. To prawda, mój kalendarz jest pełny, głównie z uwagi na obowiązku zawodowe. Jeśli natomiast mam powiedzieć coś o sobie, to najlepiej będzie zacząć od tego, że jestem typowym kurierem, zatrudnionym w jednej z bardziej popularnych firm przewozowych w naszym kraju. Mój staż zawodowy wynosi osiem lat. Jest to mój drugi pracodawca. Prywatnie, jestem 30 letnim mężczyzną, który posiada rodzinę i raczej standardowe zainteresowania.
Kuriernet.pl: Warto też zaznaczyć, że nie zdecydowałeś się na ujawnienie swoich personaliów.
Kurier: Tak, to prawda. Chcę aby ta rozmowa była szczera i obiektywna. Nie wiem o co zostanę zapytany, a nie chce unikać odpowiedzi.
Kuriernet.pl: Zatem, powiedz nam proszę jak rozpoczęła się Twoja historia z zawodowym kurierstwem- przypadek czy z góry założony plan?
Kurier: Po skończeniu szkoły gastronomicznej, nie mogłem dostać pracy stricte „na kuchni”. Zaproponowano mi posadę w branży ale w charakterze dostawcy. Zdecydowałem się na nią ale z czasem brakowało mi rozwoju. Znalazłem ogłoszenie o pracę zamieszczone przez firmę kurierską i wysłałem CV. W taki sposób, pracuje w branży już osiem lat.
65 % osób nie pracuje w wyuczonym zawodzie – jak jest w kurierce?
Kuriernet.pl: Historia wydaje się być dosyć typowa. Zgodnie z danymi wskazywanymi przez liczne źródła, około 65% osób nie pracuje w wyuczonym zawodzenie. Z perspektywy czasu, jak oceniasz swój wybór?
Kurier: To pytanie jest ciężkie. Początki były bardzo dobre. Nowi ludzie, poszukiwanie własnych rozwiązań oraz praca dla idei powodowały, że bardzo mi się chciało. Później przyszedł kryzys. Był on spowodowany brakiem czasu, chęcią zwiększenia zarobków i ambicjonalnym podejściem, które nie mogło się spełnić. Obecnie, podchodzę do tego zwyczajnie- jak do pracy. Mam swoje obowiązki, mam swoje wynagrodzenie i tego się trzymam.
Kuriernet.pl: No właśnie, poruszyłeś temat obowiązków, wynagrodzeń. Jak to jest? Czy faktycznie ta branża jest taka dochodowa i polega tylko na wyciąganiu paczek z samochodu?
Kurier: Dla jednej osoby zarobek na poziomie 3000 złotych będzie bardzo wysoki, dla kogoś innego 10 000 złotych będzie niskim wynagrodzeniem. Nie chce podawać konkretnych kwot ale mogę powiedzieć, że aby dobrze zarobić, trzeba się napracować. Co do „tylko wyciągania paczek”, każdemu, kto tak myśli, polecam jeden tydzień pracy na tym stanowisku. Po tym czasie ma się serdecznie dosyć samochodu, miejskich parkingów, wszechobecnych pretensji oraz zajmowania się sprawami wszelakimi, które nie należą do przypisanych obowiązków.
Kuriernet.pl: Rozumiem, że ludzie często zgłaszają się do Ciebie z pretensjami?
Kurier: Nie mogę generalizować. Jest grupa Klientów, którzy rozumieją, że ktoś może mieć gorszy dzień, że niektóre sprawy są niezależne od nas, czy chociażby, że robimy wszystko co możliwe, żeby naszą pracę wykonać maksymalnie dobrze. Niestety, są też osoby, które nie zastanawiają się nad tym i są bardzo pretensjonalne. To nie pomaga, przeciwnie, zbędna wymiana zdań wydłuża naszą pracę.
70/30 tylu ludzi odbiera nas pozytywnie
Kuriernet.pl: Czyli obciążenie psychiczne można rozłożyć w stosunku 50/50. A odpowiedzialność przed pracodawcą? Wiele się mówi, że za zniszczone paczki czy brak terminowego doręczenia są Wam potrącane środki z wypłaty.
Kurier: 50/50 to kiepskie podejście. Jeśli już rozkładać to na liczby, powiedziałbym o stosunku 70/30 z przewagą osób przyjaźnie nastawionych.
Mówienie o odpowiedzialności jest jedynie subiektywne. Wszystko zależy od firmy w której pracujesz. Faktycznie, są transportowcy którzy zdecydowanie przesadzają i właściwie wszystko co mogą zrzucają na barki kuriera. To jednak powoduje, że pracownicy przychodzą tam „na chwilę”. Nie mam mowy o stałej kadrze. To nie tylko problem rekrutacyjny ale również ale też kłopot ze stworzeniem relacji z Klientem. Pozostałe firmy trzymają się ram zdrowego rozsądku. Wiadomo, jeśli w czymś ewidentnie jest Twoja wina, to ponosisz za to konsekwencję.
Kuriernet.pl: Tobie często zdarza się odpowiadać „z własnej kieszeni”?
Kurier: Teraz już nie. Początki były tragiczne. Zły wybór firmy, małe doświadczenie i rejon z Klientami, którzy nie chcieli za bardzo współpracować. Obecnie, potrącenie z wynagrodzenia zdarza się raz na 3 lub 4 miesiące. Nie jest ono jednak znaczne i raczej mało odczuwalne.
Nigdy nie rzucałem przesyłką – to kwestia nawyku
Kuriernet.pl: Czyli wszystko jest do zniesienia. A jeśli już mowa o odpowiedzialności- wynika ona ze złego zachowania kuriera, wadliwego opakowania czy reguły, że raz na czas trzeba zapłacić?
Kurier: W mojej firmie takiej reguły nie ma. Mamy obowiązek kontrolować kwestie opakowania przesyłki. Jeśli więc nie zrobimy tego, to można to podciągnąć pod nasze złe zachowanie. Wiem, że w sieci jest wiele opinii na temat rzucania przez nas paczkami, szalonej jazdy itp. Owszem, nie biorą się one z powietrza i pewnie jest gros takich pracowników, którzy tak postępują. W moim przypadku to kwestia natłoku obowiązków. Nigdy nie rzuciłem przesyłką. Przemieszczam się głównie po mieście, więc rozwinięci prędkości jest bardzo ciężkie.
Kuriernet.pl: Zatem, w czym problem?
Kurier: Problem to za duże słowo. Jeśli w jednym czasie mam tak zwaną kumulację: odbiór przesyłki, dostawę paczki, odbiór telefonu, uciekanie z miejsca w którym zaparkowałem i odpowiednie ułożenie nadać w samochodzie to uwierz mi, że coś może się nie udać. Wtedy zdarza się, że na przykład za lekka przesyłka zostanie umieszczona na za wysokiej palecie lub za słabo dopnę pas zabezpieczający. Prawdę mówić w skali roku jestem w stanie policzyć takie szkody na palcach jednej ręki.
Kuriernet.pl: Poruszyłeś temat tak zwanej ucieczki samochodem. Wielu z nas irytują samochody postawione niemal na środku drogi lub pod zakazem. Faktycznie, tak ciężko zaparkować?
Kurier: Wyobraź sobie sytuację: musisz wjechać do centrum dużego miasta o godzinie 12/13. Spotykasz się ze wszystkim czym można- źle zaparkowanymi pojazdami, robotami drogowymi, pieszymi przechodzącymi jak chcą i najważniejsze- z brakiem miejsc parkingowych. Ulica jest 1- kierunkowa, ponowny objazd do niej zajmie około 20 minut, a lista doręczeń wskazuje, że to dopiero początek pracy. Wybór jest oczywisty- stajesz na jedynym wolnym miejscu, tak, żeby nie torować przejazdy. Wiemy, że ludzie się irytują ale to między innymi dla tych zirytowanych stajemy w taki sposób.
Kuriernet.pl: A co ze wsparciem miast w tym zakresie? Mówię tu o specjalnych pasach, miejscach parkingowych itp.
Kurier: Nie każde miasto posiada takie pasy, a jeśli już są, to dzielimy je z taksówkami, autobusami, pojazdami hybrydowymi, policją i innymi pojazdami. Specjalne miejsca zdarzają się i są ułatwieniem. Wiesz, to jest trochę tak, że my jesteśmy firmami prywatnymi. Gdyby kurierzy byli podmiotami chociaż w części publicznymi, myślę, że sprawa byłaby łatwiejsza.
Kuriernet.pl: Więc to kwestia „polityczna”?
Kurier: Może nie polityczna ale z pewnością mamy tu inny priorytet interesów. Żeby jednak nie być sceptycznie nastawionym, muszę powiedzieć, że jest lepiej.
Paczkomaty nie zastąpią kuriera – być może tylko zmniejszą kontakt z Odbiorcami
Kuriernet.pl: Pozostaje zatem trzymać kciuk za kolejne zmiany na lepsze. A co uważasz o okresie pandemii i wprowadzeniu licznych paczkomatów, które właściwie Was zastępują?
Kurier: Mam nadzieje, że pandemia szybko minie. To ciężki czas dla wszystkich. Owszem, nie musimy się bać o brak pracy ale uwierz mi, że jej nadmiar też nie jest dobry. Te wszystkie procedury dodatkowe, które są potrzebne, zabierają bardzo dużo czasu, a jak już wspomniałem, nam czasu ciągle brakuje. Co do paczkomatów, to każdy myśli, że maszyny odbierają nam pracę. Ja uważam, że jest zupełnie inaczej. One nam pomagają. Liczę na to, że będzie ich stale więcej i więcej.
Kuriernet.pl: Branża kurierska to nie tylko ludzie ale też samochody. Wiemy, że czasem ich stan pozostawia sporo do życzenia. Co Ty o tym sądzisz?
Kurier: To jest temat bardzo szeroki. Kiedyś, jak kurierzy byli zatrudnieniu jedynie na podstawie umowy o pracę lub na umowach „śmieciowych”,firmy chciały ograniczać koszty. Ściągane były samochody, których stan techniczny był nijaki. Obecnie, wiele osób ma własne działalności. Dbamy właściwie o własne bezpieczeństwo i komfort pracy. Można pokusić się o kredyt czy leasing. Miejmy też na uwadze, że to są pojazdy stale eksploatowane i to nie w warunkach idealnych. Przeciwnie, prędkość około 50 km/h, ciągłe hamowanie, stale włączone ogrzewanie lub klimatyzacja- po 3 latach można porównać te samochody do innych, nawet 5,6 letnich. Podsumowując, jest zdecydowanie lepiej. Sam sobie nie wyobrażam jeździć czymś starym i w złym stanie technicznym. Samochód to prawie mój drugi dom.
Kuriernet.pl: A zdarza Ci się przynieść pracę do domu? Pytam o emocje z pracy . A może przenosisz życie prywatne do pracy?
Kurier: Jedno i drugie jest prawdziwe. Nie jesteśmy robotami i to nie jest tak, że po wyjściu z pracy człowiek się odcina. Podobnie w drugą stronę. Jeśli mam problemy prywatne, to z pewnością inaczej funkcjonuje w pracy. Mnie bardzo pomaga sport. Jeśli tylko mam czas, to w taki sposób „czyszczę swoją głowę”. To ważne żeby nie wyżywać się na swoich bliskich.
Czasami okazuje się, że jesteśmy jedyną osobą, którą widuje nasz klient
Kuriernet.pl: Kiedy umawialiśmy się na spotkani, prosiłem Cię o przygotowanie jakieś anegdoty, która zapadła Ci w pamięć. Czy możesz nam coś opowiedzieć?
Kurier: Zgadza się, pamiętam tą prośbę. Nie ukrywam, że zajęło mi to trochę czasu bo moja praca to ciągle pisząca się historia. Nie ma nudy. Myślę, że najbardziej zapadła mi w pamięć sytuacja ze starszą kobietą do której miałem doręczenia prawie każdego dnia. Zamawiała z tych samych sklepów drobne rzeczy. Paczek było bardzo dużo. Pewnego dnia, zaczęła mnie przepraszać, że ciągle muszę do niej przyjeżdżać. Oczywiście, dla mnie to nie problem, to moja praca. Okazało się, że z uwagi na kwestie zdrowotne, nie mogła ona wychodzić z domu. Niestety, również członkowie rodziny nie spełniali w pełni swojej roli. To wszystko powodowało, że byłem jedyną osobą „z zewnątrz” z którą miała ona kontakt. To właśnie spowodowało, że nieco inaczej zacząłem patrzeć na swoją pracę i poczułem się potrzebny.
Kuriernet.pl: Miło nam się rozmawia ale nie chce zabierać Ci cennego czasu. Muszę zadać jednak to pytanie: gdybyś miał skierować teraz odzew do Klientów i pracodawców, jak miałby on brzmieć?
Kurier: Czas jest ważny ale chwila wytchnienia jeszcze ważniejsza. Odzew… z pewnością muszą tu się pojawić dwie treści. Pierwsza, do pracodawcy: dbajcie o pracowników. Jasne, biuro, logistyka jest ważna ale na tym firma kurierska nie jest zbudowana. Bez kierowców nic nie będzie funkcjonować. A do Klientów: troszkę więcej zrozumienia, współpracy i uśmiechu na twarzy i będzie bardzo dobrze.
Przedstawiona rozmowa wydaje się być najlepszym przykładem na to, że również pracownicy firm kurierskich mają dystans do wykonywanej przez siebie pracy. Pełna świadomość zarówno pozytywnych jak i negatywnych stron wykonywanego zawodu, daje możliwość ciągłej pracy nad sobą i doskonalenia się. Wydaje się także, że relacja „z pierwszego frontu” pozwala rozwiać wszelkie domysły, jakie wielokrotnie snuje się w zakresie pracy czy polityki panującej w firmach kurierskich. Jak się okazuje, nie jest to łatwa praca i nie kończy się w momencie zamknięcia drzwi samochodu.